W ciągu dwóch ostatnich lat Polregio odwołało w województwie lubuskim prawie 10 tysięcy pociągów. Władze województwa wskazują, że największym problemem jest bieżące utrzymanie taboru i wymieniają szereg zaniedbań przewoźnika. – Musimy to wszystko ustabilizować i moim zdaniem bardzo trudno lub praktycznie wcale nie jest to możliwe z Polregio – mówi nam wicemarszałek regionu, Sebastian Ciemnoczołowski.
O fatalnej sytuacji na lubuskich torach napisano już wiele. Polregio świadczące usługi przewozowe regularnie odwołuje tam swoje pociągi regionalne, przez co pasażerowie od miesięcy są skazani tylko na siebie. Nowy zarząd województwa
podjął starania mające na celu wyjście z kryzysu, a swoje działania naprawcze
rozpoczął również przewoźnik.Dość powiedzieć, że w ciągu dwóch ostatnich lat (2023 oraz 2024 r.) Polregio odwołało w województwie 9873 kursy i mówimy tu tylko o odwołaniach z winy przewoźnika. Więcej kursów, choć nieznacznie, odwołano w ubiegłym roku, kiedy na tory nie wyjechało niecałe 5120 kursów.
Główne problemy? Wiek pojazdów i utrzymanie
Jak mówi nam Sebastian Ciemnoczołowski, wicemarszałek regionu odpowiedzialny za kolej, nowy zarząd Polregio (powołany w połowie ubiegłego roku) wreszcie dostrzega problem. – Wraz z powołaniem nowego Zarządu spółki Polregio bardzo mocno zmienił się klimat naszych wzajemnych rozmów. Odczuwam jedną zmianę. Decydenci spółki rozumieją naszą trudną sytuację i nasze stanowisko i nerwy i wiedzą, czego od nich oczekujemy. Ważne jest również to, że otwarcie deklarują i przyznają się do tego, że jest to po prostu wina spółki – mówi Ciemnoczołowski i dodaje, że poprzedni zarząd przewoźnika podchodził do tego inaczej, zrzucając winę na województwo, zwłaszcza w zakresie jakości przeglądów P4 i P5.
– Jest to o tyle irracjonalne, że o ile my zlecamy te naprawy poprzez zamówienia publiczne, o tyle ostateczne odbiory pojazdów po naprawach i przeglądach są dokonywane przez inspektorów z Polregio. Poza tym P4 i P5 nie zdarzają się codziennie, obecnie w takiej naprawie mamy tylko jeden pojazd, a kluczowym problemem naszego zakładu Polregio jest bieżąca obsługa i utrzymanie taboru w bazie w Rzepinie. To jest główna przyczyna odwołań i opóźnień – wskazuje samorządowiec.
– W czołówce problemów, także w województwie lubuskim, znajduje się stan taboru. Średni wiek pociągów pozostających w dyspozycji Polregio
przekracza 40 lat (w skali kraju). Przez ostatnie lata nie dokonano ich wymiany – nowy Zarząd zastał przestarzałe składy. Poprzednicy w trakcie wszystkich lat swoich rządów zakupili zaledwie 7 nowych pojazdów elektrycznych i 5 nowych pojazdów spalinowych, a potrzeby w tym zakresie są ogromne. W przeciągu najbliższych lat konieczne będzie zakupienie znacznej liczby pojazdów, które zastąpią te najbardziej wysłużone. Jesteśmy też w trakcie urealnienia strategicznych planów POLREGIO, w tym dotyczących taboru. Poprzednie władze chętnie mówiły o nich w mediach, jednak zabrakło realizacji tych barwnych wizji – mówi nam Jakub Leduchowski, rzecznik prasowy Polregio, pytany o główne przyczyny problemów w regionie.
“Polregio musi robić P3 własnymi siłami”
Wicemarszałek regionu zdementował również pogłoski o tym, że województwo ma zbyt mało taboru. W zakresie trakcji spalinowej do obsługi założonego rozkładu jazdy potrzeba na dziś 17 pojazdów, natomiast region posiada ponad 20 jednostek do jazdy bez sieci trakcyjnej, a swoje pojazdy do obsługi połączeń na liniach niezelektryfikowanych zapewnia również Polregio, choć w małej skali. – Mamy różny ten tabor i zdajemy sobie z tego sprawę, że jego utrzymanie i serwisowanie jest przez to trudniejsze. Oczywiście te pojazdy, głównie spalinowe, są też w różnym wieku i mają różny standard, ale mamy ten tabor! – mówi nasz rozmówca.
To właśnie kwestie bieżącego utrzymania pojazdów wydają się być największą bolączka przewoźnika. – Niedopuszczalne jest również to, że pojazdy użytkowane przez Polregio stoją odstawione na przeglądach P1, P2 i P3 miesiącami, a nie tak jak powinno być – tygodniami. Polregio już dawno miało mieć funkcjonujące zaplecze utrzymaniowe w Żaganiu i do tej pory jego powstanie się po prostu nie udało. W moim mniemaniu taki przewoźnik jak Polregio powinien być w stanie wykonywać przeglądy do P3 włącznie własnym nakładem sił i nie zlecać tego na zewnątrz, tak jak ma to miejsce obecnie – punktuje marszałek Ciemnoczołowski.
– Pojazdy użytkowane w województwie lubuskim – zwłaszcza spalinowe – mają bardzo duże przebiegi dobowe, występują problemy kadrowe z serwisem i utrzymaniem (dotyczy to również podmiotów zewnętrznych). W ostatnich dwóch miesiącach przełomu roku sytuacja się poprawiła, choć 3 lutego 2025 r. był kumulacją odwołań pociągów, w związku z którą wyciągniemy konsekwencje personalne. Wychodzenie z kryzysu jest procesem stopniowym, nie dzieje się z dnia na dzień – opisuje Leduchowski.
Nowa baza utrzymaniowa w Żaganiu pod znakiem zapytania
Wspomniane przez marszałka zaplecze utrzymaniowe w Żaganiu miało powstać na mocy bieżącej umowy, podpisanej z końcem 2020 roku, natomiast do dziś tak się nie stało. Jak wskazuje wicemarszałek, Polregio nie zrobiło w tym temacie nic i to mimo tego, że spółka była do tego zobowiązana określoną umową. – Trudno to komentować i jest to po prostu żenujące. Jest to podobna kwestia jak zakupy nowych pojazdów, które również uwzględniono w aktualnej umowie pomiędzy nami a Polregio, a których wciąż się nie doczekaliśmy – stwierdza samorządowiec.
Rzecznik prasowy Polregio zapytany o kwestię budowy bazy w Żaganiu odpowiada, że realizacja tej inwestycji pozostaje otwarta. – Potrzebne jest omówienie szczegółów inwestycji z Województwem. Dopiero po zakończeniu ustaleń możliwe będzie planowanie dalszych działań w tym zakresie.
Nowych pojazdów nie było, nie ma i (pewnie) nie będzie
Kolejnym niezrealizowanym punktem obecnej umowy pomiędzy województwem a Polregio jest kwestia zakupu nowych pojazdów, do czego zobowiązał się poprzedni zarząd spółki. W tym momencie wiadomo, że nowe jednostki, o ile w ogóle się pojawią, nie przyjadą szybko. Wszystko z powodu rezygnacji przez przewoźnika
ze środków z KPO, które miały być głównym ratunkiem w ogromnym morzu taborowych potrzeb Polregio. Jednym z projektów zgłoszonych przez spółkę do KPO był zakup 10 nowych elektrycznych zespołów trakcyjnych dla obsługi województwa lubuskiego.
– Brak zakupu tych pociągów to kolejny kamyczek do ogródka przewoźnika, który nie realizuje iluś tam zapisów umownych – kończy ten wątek Sebastian Ciemnoczołowski.
Jednocześnie samorządowiec przypomina, że problem z wiekiem taboru Polregio (drugi, a wkrótce pierwszy najstarszy w kraju) jest ogólnopolski i nie dotyczy tylko województwa lubuskiego, w którym większość pracy jest realizowana pojazdami regionu, z których najstarsze mają około 20 lat.
Jakub Leduchowski zapewnił nas, że Polregio stara się pozyskać środki na nowy tabor z różnych źródeł (o czym szerzej piszemy tutaj), bowiem jego wymiana jest “kluczowa dla zwiększenia potencjału spółki i jej sukcesu”.
Lubuskie: “W kilka miesięcy nie da się nadrobić wieloletnich zaległości”
– Współpraca jest lepsza i rozmawia się dobrze, ale problem jest taki, że nie da się w ciągu kilku miesięcy czy wręcz tygodni nadrobić wieloletnich zapóźnień infrastrukturalnych. To jest po prostu niemożliwe. Przez osiem ostatnich lat w tym obszarze nie zrobiono nic sensownego. Polregio zleciło audyt managerski oraz infrastrukturalny naszego zakładu i jak na razie jedynym efektem jest zwolnienie dyrektora oddziału. Nie znam wyników tego audytu, nie widzę poprawy sytuacji, co zresztą w obliczu tego co mówiłem wcześniej jest oczywiste. Powtórzę. Tych zaległości żaden zarząd nie jest już w stanie odrobić. Szczególnie przed uwolnieniem rynku do 2030 roku. Obecni prezesi nie pokonają pewnych wyzwań, na które składają się lata zaniedbań – przekazał nam Ciemnoczołowski.
Wspomniany
audyt zakończył się w grudniu ubiegłego roku. W jego wyniku ustalono chociażby narażenie spółki na straty finansowe, niewystarczające kwalifikacje pracowników punktu utrzymania taboru, opóźnienia napraw i przeglądów, a także zbyt niską jakość tych, które się odbyły. Efektem audytu były także zawiadomienia do Prokuratury oraz CBA a także rozwiązanie umowy z dyrektorem lubuskiego zakładu spółki. Rzecznik Polregio przekazał nam, że trwają również postanowienia wyjaśniające wobec innych pracowników spółki.
Wśród innych działań mających poprawić sytuację w regionie Jakub Leduchowski wymienił przesunięcie do województwa taboru z innych zakładów Polregio, przeniesienie utrzymania części pojazdów do PUT Leszno czy w końcu audyt stanu technicznego pojazdów użytkowanych przez lubuski oddział spółki.
– Ponadto przeprowadzono wspomniany już audyt zarządczy, przeprowadzono przegląd umów z wykonawcami napraw, dokonano korekty rozkładów jazdy pod kątem skomunikowań z innymi przewoźnikami oraz powołano nową osobę na stanowisko dyrektora Zakładu i oddelegowano kilka osób z Centrali Polregio do pomocy – wylicza rzecznik przewoźnika.
Lubuskie pociągi mają być utrzymywane w CargoTaborze
Systemową receptą na bieżące problemy w utrzymaniu pojazdów w bazie w Rzepinie miało być podpisanie umowy serwisowej pomiędzy Polregio a Cargotaborem w Czerwieńsku (długotrwałe serwisowanie pojazdów w Lesznie nie jest efektywne z racji obiegów i położenia Leszna na kolejowej mapie kraju). – Mówiłem o dobrej współpracy z nowym Zarządem, który obiecał nam podpisanie tej umowy serwisowej z Cargotaborem w Czerwieńsku, no i ta sprawa trwa bardzooo długo. Z tego co wiemy, to Polregio w końcu podjęło kroki zmierzające do podpisania tej umowy, natomiast z moich informacji wynika, że oferta Polregio jest zdecydowanie nieadekwatna do sytuacji i przez to do podpisania umowy z pewnością nie dojdzie, bo nie można traktować nieuczciwie swoich partnerów. My wiemy, jak wyglądają możliwości oddziału Cargotaboru z Czerwieńska i jesteśmy świadomi tego, że oni po prostu są w stanie serwisować te nasze pojazdy na dobrym poziomie – mówi wicemarszałek Ciemnoczołowski.
Samorządowiec przywołał również dość kuriozalną sytuację, w której to Polregio zleciło naprawę P3, natomiast zwycięska firma zdecydowała się na skorzystanie z podwykonawcy, jakim jest wspomniany już… Cargotabor z Czerwieńska. – Ostatecznie nasz pojazd jest tam (w Czerwieńsku – przyp. red.) serwisowany, ale pokazuje to, jak bardzo postawiona na głowie jest cała ta sytuacja. Zastanawiam się, czy to nie jest już niegospodarność – zastanawia się wicemarszałek.
Polregio odpowiada, że rozmowy z Cargotaborem o powierzeniu firmie “pełnego serwisowania” pojazdów użytkowanych przez przewoźnika nie dobiegły jeszcze końca.
– Jak wskazały władze CargoTabor: realizacja napraw przez spółkę w zakresie, jaki jest potrzebny Polregio, wymaga m.in. dodatkowego, czasochłonnego przeszkolenia pracowników tej spółki. O szczegółach, decyzjach w tym zakresie będziemy informować, gdy tylko zostaną one podjęte. Na podstawie dotychczasowych ustaleń oraz porozumień spółka Polregio korzysta już z obiektów infrastruktury usługowej należących do spółki CargoTabor (korzystając z infrastruktury CargoTabor, realizujemy serwis naszych pojazdów) – wskazuje Jakub Leduchowski.
Wicemarszałek województwa dodał w rozmowie z nami, że samorząd jest bardzo zdeterminowany do podpisania umowy pomiędzy Polregio a CargoTaborem. – Nalegam na to, żeby do porozumienia między tym zakładem a Polregio doszło, bo to w końcu mogłoby doprowadzić do realnej poprawy sytuacji tak krótkoterminowo. Naszym celem jest, żeby Cargotabor był w stanie robić nam przeglądy do P3 włącznie. Docelowo także P4, choć do tego trzeba będzie nabyć po prostu kompetencje i umiejętności, co też zajmie sporo czasu – kończy Ciemnoczołowski.
Polregio zaczęło płacić zaległe kary
Do tej pory Polregio nie wywiązywało się również ze swoich zobowiązań finansowych wobec województwa, nie płacąc kar umownych naliczonych spółce z powodu odwoływania pociągów. Ten stan rzeczy uległ jednak zmianie a przewoźnik rozpoczął zaległe płatności.
– Obecne władze spółki nie chcą kontynuować złych tradycji poprzedników. Dokładamy starań, by wywiązywać się ze zobowiązań wynikających z zawartych umów. Naszym celem jest rozwiązanie zaistniałego problemu i powrót do dobrych relacji z samorządem województwa. Zadeklarowaliśmy gotowość do zapłaty należności, które nie są objęte sporem sądowym. W ślad za tym dokonaliśmy np. płatności istotnej części kar umownych za I i II kwartał roku 2024. Zarząd Polregio jest też zainteresowany zawarciem ugody dotyczącej zaległości z poprzednich lat w możliwie najkrótszym czasie, co wielokrotnie deklarowaliśmy w rozmowach z Województwem. W tej sprawie prowadzone były negocjacje – mówi Jakub Leduchowski z Polregio.
Rzecznika Polregio zapytaliśmy o to, kiedy spółka przestanie odwoływać kursy, a jej usługa będzie realizowana należycie. Jakub Leduchowski przekazał nam, że obecna sytuacja jest wynikiem decyzji poprzedniego zarządu Polregio, choć “nie tylko spółka przyczyniła się do bieżącej sytuacji”.
– Mimo że dokładamy starań, by efekty działań naprawczych były widoczne możliwie najszybciej, wielu lat zaniedbań nie da się naprawić w kilka miesięcy. Zmiany kadrowo-organizacyjne z pewnością zredukują liczbę odwołań lub sytuacje zastępowania pociągów komunikacją autobusową, jednak wymiana obecnego, awaryjnego taboru na nowoczesny jest niezbędna dla osiągnięcia pełnego efektu – zakończył Leduchowski.
Stabilizacja z Polregio prawie lub wcale niemożliwa
– Nadal cała ta sytuacja jest bardzo niestabilna, jednego miesiąca mamy poprawę, żeby drugiego znowu mieć więcej tych odwołań. To nie jest systemowa poprawa tylko chwilowe łatanie i działania doraźne. Tak się nie da współpracować, dlatego my musimy to wszystko ustabilizować i moim zdaniem bardzo trudno lub praktycznie wcale nie jest to możliwe z Polregio. I to nie jest kwestia mojej relacji z nowym Zarządem, bo uważam, że ona jest dobra – mówi wicemarszałek regionu.
Kilka dni po powyższych stwierdzeniach Polregio znów zanotowało dzień z rekordową liczbą odwołanych połączeń na terenie regionu. 3 lutego na tory nie wyjechało bowiem aż 65 kursów.
Zdaniem Polregio sytuacja z odwoływaniem pociągów poprawiła się rok do roku (porównując styczeń 2024 i 2025) – procent pociągów odwołanych lub zastąpionych komunikacją autobusową – z przyczyn leżących po stronie Polregio – spadł o niemal połowę (z 18,03% do 9,64%), nie sprawia to jednak, że odwołania i autobusy zastępcze zniknęły. Tylko w styczniu bieżącego roku 440 kursów odwołano lub zastąpiono autobusami.
W tym miejscu kończymy pierwszą część artykułu. W drugiej, która ukaże się za kilka dni, przedstawimy plany samorządu na ratowanie obecnej sytuacji.